czwartek, 28 marca 2013

Trzy odpowiedzi po meczach o stawkę


Mecz ze San Marino dał kilka odpowiedzi. Pierwszą z nich jest piknikowość i januszowość na stadionach, po drugie czas na zmiany, po trzecie Obraniak pierwszy raz szczęśliwy wyjechał ze zgrupowania.

Pierwszy punkty. Gwizdy, buczenie oraz brawa dla Artura. Tego się nie dało oglądać, ale rozumiem potrzeby polskich kibiców. To nie był mecz, tylko trening strzelecki dla napastników. Oczywiście Fornalik pojechał po bardzie, bo wystawił znowu dwóch defensywnych pomocników, oraz czterech obrońców. Oczywiście nie było czego bronić, bo San Marino zaatakowało tylko dwa razy. Symbolem tego spotkania niestety była zmiana w 86 minucie. Salamon zszedł z boiska, a w jego miejsce wszedł, już 60-krotny reprezentant, Marcin Wasilewski, który pewnie w nadchodzącym sezonie będzie piłkarzem w którymś z polskich klubów. Zmiana wywołała spore kontrowersje i gwizdy na trybunach. To nie był atak na piłkarza oczywiście, ale na to, że grają piłkarze, którzy nie grają w swoich klubach. Miał grać Celeban lub Jędrzejczyk, a zagrał Glik, a potem wszedł Wasilewski. Chłopak fantastyczny, który wrócił po ciężkiej kontuzji. Waleczny i grający do końca, ale wieku nie oszuka i zdrowia tak samo. Oczywiście zapisał się już na łamach historii kadry, ale to powinien być jego ostatni mecz o stawkę. Czas na młodość i zmiany, a Wasilewski czy też Polański temu nie pomagają.

Drugi punkt. Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Lewandowski, Błaszczykowski i Piszczek nie zmienią tego zespołu na lepsze. To nie jest przypadek. Od początku tego spotkania miał grać Teodorczyk, który w trzech spotkaniach zanotował, trzy bramki. Miał zagrać od początku Komorowski, Kosecki, Celeban, Łukasik czy też Borysiuk, ale Fornalik wybrał inaczej. Gdyby nie uraz Błaszczykowskiego, to Grosicki by nie zagrał. Wielokrotnie mówiłem o świętych krowach i należy powiedzieć sobie, że Lewandowski nawet z tak słabym zawodnikiem nie potrafił strzelić gola z akcji. Piszczek strzelił gola, ale też wyglądał blado. Symbolem tego spotkania też była forma w ostatnich minutach właśnie Wasilewskiego, oraz brak zawodnika, który by wykonywał stałe fragmenty gry. Obraniaka i Majewskiego nie było, więc zabierał się za to Mierzejewski, który kompletnie wykonywał je beznadziejnie. Mecze towarzyskie zapasem. Mam nadzieje, że w końcu wyjdziemy innym ustawieniem i innymi zawodnikami, bo każdy nas zna na wylot i od dwóch lat, nikogo już nia zaskakujemy.

Trzeci punkt. Mit z Obraniakiem się już skończył. Oczywiście nadal twierdzę, że nie powinien grać, bo nie potrafi dogadać się, ale w meczu z Ukrainą, Fornalik udowodnił, że bez niego też jest tragicznie. Ostatnio udzielał wywiadu w którym poinformował  że cieszy się z zakończonego zgrupowania, bo nie potrafi wytrzymać już w tym kraju, bo rośni na nim coraz większa presja. Oczywiście sam bardzo go krytykowałem, bo miałem za co. To samo robili dziennikarze, ale mam wrażenie, że teraz stał się dla innych takim pokrzywdzonym chłopakiem na którym można tylko jechać i krytykować. Było tak, ale dlatego, że sam się do tego przyczyniał. Grał bardzo słabo, a dodatkowo zbierał głupo czerwone kartki (Czarnogóra). Jedynie do czego był potrzebny, to właśnie do stałych fragmentów gry.

Szkoda, że San Marino nie zdobyło Pucharu Weszło. Drugiej takiej szansy, już zapewne nie dostaną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz