sobota, 30 marca 2013
Jeleń się przełamał
To się kiedyś musiało skończyć. Górnik Zabrze wreszcie po trzech po przegranych z Jagą, Lechem i Legią, wygrali na własnym stadionie 3:1. Trzeba też jasno powiedzieć, że Widzew nie zagrał źle, ale pogubiła ich totalnie pierwsza połowa. Nawałka wystawił w pierwszym składzie Jelenia i Nakoulme, ale największym zaskoczeniem było przesunięcie na ławkę rezerwową Szeweluchina, który po raz pierwszy nie wyszedł od pierwszej minuty. Zastąpił go 20-letni Bartosz Kopacz, który rozegrał przyzwoite spotkanie. Nawałka znany jest z niesamowitych posunięć i ciężkiego przygotowania do meczy, oraz całego sezonu, ale dzisiaj Mroczkowski także zaskoczył. Abbes zagrał jako środkowy pomocnik, a Dudek grał jako wysunięty napastnik. Widać było, że w pierwszej połowie bardzo skutecznie chcieli grać zawodnicy Widzewa, grą defensywną, ale czasami zbyt zapuszczali się w własne pole karne. W 24 minucie pierwszy raz od siedmiu lat gola strzelił Jeleń, który udowodnił, że przy dobrym przygotowaniu może straszyć jeszcze defensywę rywali, ale na razie jeszcze jest gotowy na 60 minut. Druga bramka padła w 30 minucie z rzutu wolnego fantastycznym uderzeniem popisał się Kwiek. Oczywiście lekko pomógł mu jeszcze bardzo młody bramkarz Krakowiak, ale bramka była naprawdę piękna.
Druga połowa należała do Widzewa. Od 45 do 65 minuty grali naprawdę fantastycznie, wreszcie bardziej ofensywnie, ale to za mało by pokonać Górnika. Pawłowski udowodnił, że potrafi strzelać lewą, jak i prawą nogą. Ciekawy chłopak z dobrym uderzeniem. Po kontaktowej bramce, która padła w 51 minucie, myślałem, że jeszcze bardziej Widzew będzie napierał, ale albo niecelnie strzelali, albo brakowało pewności siebie. Mecz skończył się praktycznie w 64 minucie, kiedy to Danch dokonał dzieła zniszczenia.
Górnik wygrał, ale Widzew nie musi się niczego wstydzić, bo jak na skład zagrali bardzo przyzwoite zawody, tylko żeby wygrać, trzeba biegać pełne 90 minut.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz