Już za chwilę,
już za momencik, media sportowe w naszym kraju ogarnie gorączka związana ze
zbliżającym się meczem z Ukrainą w ramach eliminacji do Mundialu w Brazylii.
Jego znaczenie jest tym większe, że jest to praktycznie mecz z gatunku tych
ulubionych, czyli „o wszystko”. Od poniedziałku, kiedy to w zasadzie miną
emocje związane z 19. kolejką T-Mobile Ekstraklasy, na łamach gazet i portali
internetowych zacznie się dyskusja nt. jedenastki, która wybiegnie w najbliższy
piątek na Narodowym. Dzisiaj chcę dodać do tej dyskusji swój głos mimo tego że
nie będzie on szczególnie istotny ale parafrazując znane porzekadło – pisać
każdy może ;)
Mimo
tego że ukraińska kadra czasy świetności ma już wyraźnie za sobą nie oznacza to
jednak, że czeka nas starcie z „ogórkami”. Co prawda Szewczenki już dawno nie
ma, młodzi dopiero wchodzą na ‘international level’, ale w dalszym ciągu
poszczególni reprezentanci niejednokrotnie wywodzą się z lepszych klubów niż
Polacy. W pamięci mamy co prawda wyczyny Szachtara w Lidze Mistrzów, ale cała
siła tego zespołu oparta była na graczach brazylijskich. Do tego ukraińskie
kluby zakończyły już przygodę z Ligą Europejską, co jest niewątpliwie
rozczarowaniem. Mimo tego do optymizmu niektórym dziennikarzom będzie daleko w
związku ze sromotnie przegranymi przez nas sparingami z Urugwajem i Irlandią.
Jedną z najważniejszych rzeczy będzie odpowiednie przygotowanie zespołu pod
względem mentalnym – nie możemy bać się Ukraińców (bo tak naprawdę nie ma
czego) ale też nie możemy ich zlekceważyć.
Warto
pochylić się na moment nad powołaniami rozesłanymi przez Waldemara Fornalika.
Selekcjoner lubi zaskakiwać i prowokować do dyskusji (jak choćby powołaniem dla
młodego Stępińskiego). W tym wypadku nie można mieć jednak do niego większych
zastrzeżeń. Trzeba pochwalić decyzję o odstawieniu na boczny tor Tytonia i
powołaniu Majewskiego. Zaskakiwać może powołanie Wasilewskiego, Salomona,
Borysiuka, Polanskiego, Rybus czy Groskiego ale są to kwestie mało istotne. Nie
można też się burzyć o małą liczbę powołań z polskiej ligi – śledząc pierwsze
cztery kolejki prędzej można było prowadzić co najwyżej nabór do cyrku a nie do
reprezentacji. Poza tym nie jestem przekonany, że ktoś z polskiej ligi mógłby
stanowczo wzmocnić siłę reprezentacji, zwłaszcza po „ciężkim okresie przygotowawczym”.
Akurat może ktoś złapie formę na sparing
Liechtensteinem. W roli jokera widziałbym co najwyżej Pawłowskiego ale
pech chciał, że złapał kontuzję.
Na obraz gry
polskiej reprezentacji olbrzymi wpływ będzie miał wybór wyjściowej jedenastki.
Tym ważniejszym w obliczu krytyki, jaka spadła na zespół po ostatnich spotkaniach.
Nie można ustawić zespołu ultra ofensywnie, to nie ten etap eliminacji. Z
drugiej strony konieczne są zmiany w stosunku do jesiennych meczów. Taką też
jedenastkę proponuje poniżej.
Nikt raczej
nie powinien mieć wątpliwości, że w bramce powinien znaleźć się powracający do
wysokiej formy Artur Boruc. Mimo że Kuszczak znajduje się w równie wysokiej
formie to bronienie strzałów Suareza czy Hazarda to coś innego niż rywalizacja
z „drwalami” z Championship. Tylko kataklizm mógłby spowodować pojawienie się w
bramce Szczęsnego – niech za komentarz w przypadku jego osoby posłuży fakt, że
przegrywa rywalizację o miejsce w klubowej jedenastce z piłkarzem, który przez
ostatnie półtorej roku nie grał poważnie w piłkę.
Dużo będzie
zależało od formacji defensywnej. Obrońcom przyjdzie rywalizować z Jarmolenką i
Konoplanką dlatego też z góry odrzucam wystawienie w składzie Jakuba Wawrzyniaka,
po co nam dodatkowe zagrożenie pod bramką. Mimo wszystko postawiłbym na
Boenischa, który aż tak tragicznie ostatnio nie gra, a w przeciwieństwie do
Wawrzyniaka może dać coś z przodu. Bo i nikogo lepszego na tą pozycję nie ma,
wymienianie w kontekście kadry Brzyskiego może budzić tylko uśmiech
politowania. W środku postawiłbym na parę Celeban – Glik. W formacji obronnej
warto zachowywać ciągłość, jej gwarantem jest w tym przypadku gracz Torino.
Solidne i regularne występy w Serie A wystarczą do tego, żeby budować na nim
obronę. Celeban z racji tego, iż nie ma na tą chwilę nikogo lepszego. Co prawda
ostatnio w lidze rumuńskiej spuścił nieco z tonu, ale mimo wszystko dalej
lepsze to niż: Wasilewski, który nie dość, że nie gra, to na dodatek nie jest
to środkowy obrońca (mimo że usilnie próbuje się go takim zrobić); wiecznie
kontuzjowany Perquis; Salamon, który od przeszło miesiąca nie powąchał boiska,
a jego zaletą stało się to, że wyciera tyłkiem ławkę w Milanie czy Komorowski,
który dopiero co zaczął sezon i jest w zasadzie niewiadomą. Jędrzejczyka i
Szukały w składzie nie ma, ale warto byłoby ich sprawdzić chociażby na tle San
Marino. Do kompletu oczywiście Piszczek, w przypadku którego nie można
spodziewać się fajerwerków w związku z rzekomą kontuzją biodra. Ważne, żeby nie
zszedł poniżej pewnego poziomu.
Najwięcej
wątpliwości związanych jest z linią pomocy, bo i do jej gry jest najwięcej
zastrzeżeń. Z powodu specyfiki naszej piłki ciężko jest znaleźć defensywnego
pomocnika, który mógłby szczycić się dużą kreatywnością w grze do przodu.
Zrezygnowałbym w tym przypadku z gry dwójką „przecinaków”, niestety jedyny
środkowy pomocnik, który coś w ofensywie potrafi, jest potrzebny gdzie indziej.
Dlatego też przed obrońcami postawiłbym na Łukasika, który wydaje się, że jest
w niezłej formie. Nieco wyżej Krychowiak w przypadku którego liczę na wypady do
przodu.
Najważniejsza
zmiana dotyczy Obraniaka. Uważam, iż jest to gracz o zbyt wysokich
umiejętnościach jak na naszą kadrę, aby z niego rezygnować. Warto jednak wyjść
z mylnego założenia, że jak ktoś potrafić wykonywać stałe fragmenty i uderzyć z
dystansu, to nadaje się na rozgrywającego. Podobnie jak w klubie, przesunąłbym
go na skrzydło, tam byłoby z niego więcej pożytku. W perspektywie
prawdopodobnej gry w pierwszym składzie Radosława Majewskiego pozwoliłoby to na
załatanie ogromnej dziury w środku pola, widocznej w polskim zespole w
poprzednich meczach oraz na lepsze wykorzystanie umiejętności Roberta Lewandowskiego.
Na prawej stronie oczywiście Błaszczykowski. W razie potrzeby zawsze można
zamienić Obraniaka na Rybusa lub Grosickiego.
Osobny akapit
warto poświęcić Robertowi Lewandowskiemu. Ostatnio znajduje się w wyśmienitej
dyspozycji, odstawienie go w tym momencie na ławkę rezerwowych byłoby najzwyczajniejszym
w świecie przestępstwem. Zresztą niczego dobrego to przynieść nie może, Teodorczyk i Milik to zupełnie inny rozmiar kapelusza.
Nie rozwiąże to w żaden sposób problemów z atakiem pozycyjnym w wykonaniu
kadry, a pozbawi jej zawodnika, który w pojedynkę może zadecydować o wyniku
spotkania. Można się zżymać na Roberta za to, że w kadrze gra gorzej niż w
Dortmundzie, liczyć mu minuty bez gola, ale nie zmienia faktu, że to najlepszy
obecnie polski zawodnik i nie można lekką ręką się go pozbywać. Podobną serię w
reprezentacjach notowały takie tuzy jak Messi, Cristiano Ronaldo czy
Ibrahimović. Wierzę w to, że Robert niedługo się przełamie i strzeli decydującą
bramkę w meczu z Ukrainą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz