niedziela, 10 marca 2013

Kołtoń show

                                            Źródło: Weszło.com

Roman Kołtoń jest człowiekiem nie obliczalnym. Raz potrafi powiedzieć do rzeczy, a raz potrafi przypieprzyć się do prehistorycznych czasów polskiej piłki nożnej. Pamiętacie Ebiego w Polonii? To był czas kiedy u nas sprowadzono dużo piłkarzy i dawano naprawdę sporo kontraktów za gigantyczne na tamte czasy pieniądze. Wtedy był czas kilku trenerów w Polonii, a Polonia naprawdę mocno się szykowała na podbój Ekstraklasy. Sobiech, Mierzejewski czy właśnie Ebi na początku grali naprawdę nieźle. Bakero miał kilka zwycięstw, ale potem poszło wszystko do normalności. Zaczęły się schody i wywalanie trenerów oraz przesuwanie piłkarzy do klubu kokosa. Ebi był wtedy gwiazdą tej ligi  Oczywiście wtedy na nasze warunki był względnym zawodnikiem, a na zachód był już po prostu za słaby. Przekonały go też 400.tys za kontakt i tak przez 23 spotkania strzelił 7 bramek. Przez krótki okres jednak trafił do ME. Piotr Stokowiec wyrzucił Ebiego, a dał szansę Wszołkowi co było dobrą decyzją przy dłuższej perspektywie czasowej, ale chodzi mi o to, że Kołtoń w Cafe Futbol rzucił się na gościa specjalnego czyli, Piotra za to, że kiedyś wyrzucił byłego reprezentanta. Szkoda, że Piotr nie jest człowiekiem, który wymienia szybkie zdania tylko jest bardzo cierpliwy, bo aż prosiło się powiedzieć, że Stanowskiego też wyrzucił kiedy właśnie Kołtoń poszedł wyżej w jednej z gazet. Wracając do meritum, Piotr został głównie zaproszony do programu po to by mu wprost powiedzieć, że kiedyś popełnił kilka błędów. Szkoda, że komentatorzy nie oglądają treningów poszczególnych zespołów. Oczywiście "Kołtun" wyskoczył, że Ebiego oglądał, ale w meczach reprezentacyjnych, a to było kilka lat temu, a wiemy, że życie piłkarza trwa bardzo krótko. Ebi jest zasłużonym piłkarzem, ale nie powinno się robić nigdy świętych krów, bo Ljuboja też normalnie mógłby wylecieć z Legii, ale że grał w kilku dobrych klubach, to normalnym jest, że wychodzi w podstawowym składzie, a cierpieć za to musi Dwaliszwili, bo nie ma tak dobrej karty, a jeszcze morale zawodników mogłyby przez to spaść. Kotłoń jest dobry jeżeli chodzi o słodzenie gościom (za to mu płacą) oraz za rynek niemiecki, który zna doskonale, ale pojęcia o poszczególnych sprawach nie ma za grosz. Takim tropem chciałbym powiedzieć, że Ljuboja zapewne dogra wszystkie spotkania do ostatniej kolejki właśnie dlatego, że muszą być święte krowy, bo w przeszłości dużo w życiu nie którzy osiągnęli...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz